Przejmujemy od klientów część ryzyka

TV Parkiet, 25 września 2017

W poniedziałek gościem Andrzeja Steca w Parkiet TV był Sebastian Zadora, Dyrektor Wydziału Sprzedaży Instrumentów Finansowych w DM BOŚ, który opowiadał o nowym rozwiązaniu, które ma chronić inwestorów na rynku forex.

DM BOŚ wprowadza ochronę przed ujemnym saldem na rachunkach forex. Na czym to polega?

Faktycznie wprowadzamy taką ochronę i jest to nowość, szczególnie na polskim rynku. W tym przypadku nie mamy jednak do czynienia np. z nową aplikacją, na którą wielu inwestorów zawsze bardzo czeka, ale myślę, że i tak z naszego rozwiązania inwestorzy będą bardzo zadowoleni. Mówimy bowiem o zmianach regulaminowych, które są gwarancją wydawaną przez nasze biuro w ramach platformy BossaFX. Dotyczy ona tego, że salda inwestorów w razie nadzwyczajnych sytuacji rynkowych, które jak wiemy się zdarzają, nie spadną poniżej zera czyli po prostu klienci nie wpadną w debet. To jest istotne chociażby w kontekście historii związanej z czarnym czwartkiem 15 stycznia 2015 r. Wszyscy, którzy pamiętają tamto wydarzenie będą mieli świadomość znaczenia zmian, które wprowadzamy.

Może spróbujmy zaprezentować tę usługę w praktyczny sposób właśnie na przykładzie wspomnianego przez Pana „czarnego czwartku” 15 stycznia 2015 r.

Zacznijmy od tego, że ryzyko o którym dzisiaj mówimy, a przed którym chronimy naszych inwestorów, jest związane nie tyle z normalnym funkcjonowaniem rynku czyli handlem na kontraktach. Ono związane jest z sytuacjami nadzwyczajnymi, kiedy na rynku brakuje płynności. Każdy kto obserwuje rynek forex wie, że praktycznie w każdej chwili można zamknąć pozycję. Problem pojawia się wtedy, kiedy zaczyna brakować płynności. Każdy broker w standardowym wyposażeniu rachunku ma pewne zabezpieczenia i mechanizm na wypadek, gdy strata inwestora zaczyna przekraczać saldo wpłaconych przez niego pieniędzy. W normalnych warunkach rynkowych dochodzi w takim przypadku do interwencji. My to nazywamy mechanizmem stop out, czyli po prostu zamykamy najbardziej stratne pozycje. Przez większość czasu te mechanizmy świetnie działają. Dopiero sytuacja z frankiem szwajcarskim pokazała, że zdarzają się na rynku tak ekstremalne sytuacje, kiedy nie ma jak zainterweniować, ponieważ nie ma cen transakcyjnych. W związku z tym nie ma możliwości uruchomienia mechanizmu stop out o którym mówiłem. Wtedy rynek, na wykresie, generuje nam tzw. lukę cenową. Czyli mamy daną cenę, a kolejną dużo wyżej albo niżej po której można dopiero zastosować interwencję. To powoduje, że salda inwestorów mogą spadać wyraźnie poniżej zera i tym samym tworzą się debety. I tak właśnie było m.in. 15 stycznia 2015 r.

Czy aby skorzystać z waszego rozwiązania, klienci muszą sami wam dać konkretną dyspozycję czy ono działa z automatu dla wszystkich?

To jest usługa polegająca na przejęciu części ryzyka, którego z perspektywy inwestora nie da się do końca policzyć. Absurdem byłoby bowiem chronić inwestorów przed czymś po co tak naprawdę przychodzą oni do nas. Klienci przychodzą po to, aby podjąć ryzyko, tylko każdy z nich podejmuje ryzyko, które jest w stanie policzyć. Tu z racji tego, że mamy do czynienia z ekstremami, nie zawsze można to policzyć więc my to ryzyko przejmujemy od klienta. W ramach wszystkich naszych rachunków jest to standard.

Porozmawiajmy jeszcze chwilę o debetach na rynku derywatów: skąd się one biorą, jakie są czynniki ryzyka związane z nimi, no i przede wszystkim jak się ich ustrzec?

Tak naprawdę problem dotyczy szerokiego rynku derywatów, a nie tylko rynku forex i instrumentów CFD. Dotyczy to także kontraktów terminowych czy też opcji notowanych na giełdach. Temat jest wspólny. Z ryzykiem tego rodzaju mamy do czynienia właściwie w przypadku ziszczenia się dwóch warunków. Pierwszy z nich to wystąpienie nieoczekiwanych zdarzeń i brak płynności na rynku. Drugi warunek to wykorzystanie chociażby w najmniejszym stopniu, w jakiejkolwiek formie, mechanizmu dźwigni finansowej czyli sytuacje w których kontrolujemy pozycję o wartości przekraczającej nasz kapitał. Wiele instrumentów finansowych daje dzisiaj taką możliwość. Każdy w zasadzie powinien mieć świadomość ryzyka jakie jest z tym związane, ale dopiero kiedy faktycznie dojdzie do takiego wydarzenia z jakim mieliśmy do czynienia w omawianym przez nas przypadku franka szwajcarskiego, uświadamiamy sobie to ryzyko. Ważne jest to, że w tego typu sytuacjach musimy patrzeć nie tylko na kwestie makroekonomiczne. Również takie sytuacje, jak klęski żywiołowe, jak chociażby awaria reaktora atomowego w Fukushimie w trakcie tsunami, wywołują perturbacje rynkowe ze względu na wpływ na gospodarkę. Mówimy więc o szerokim zakresie wydarzeń, które mogą wprowadzać zamieszanie na rynku, chociaż podkreślmy też, że jednak należą do rzadkości. Im więcej natomiast mówimy o danym zdarzeniu, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że doprowadzi ono do perturbacji rynkowych.

Niedługo od czarnego czwartku miną trzy lata. Czy DM BOŚ obawia się jakiegoś kolejnego krachu czy też perturbacji rynkowych?

Zaproponowane przez nas rozwiązanie, o którym rozmawialiśmy eliminuje pewien element nieprzewidywalności rynkowej. Natomiast chcę zwrócić uwagę, że rynki finansowe w ostatnich latach jednak mocno się zmieniły. Stały się dużo bardziej podatne, na wydarzenia, które wiele lat temu nie miałyby charakteru rynkowego. Mówimy tutaj o kwestiach politycznych, klęskach żywiołowych czy chociażby zamachach terrorystycznych. Powtórzę to co wcześniej powiedziałem: im więcej mówimy na temat tych kwestii tym mniej powinniśmy się ich obawiać. Najczęściej sytuacje, przed którymi ma chronić wprowadzone przez nas zabezpieczenie, to są te o których zupełnie nic nie wiemy.

1/1